"Dotknąć samemu, sprawdzić jak jest naprawdę"

W.Jagielski


RELACJE Z WYPRAW >>> Filipiny/Hongkong/Macao

Dzień 12 * 16 Grudnia/niedziela * Romblon Island

Prom przypływa ok. 8 rano, po 15 godzinach podróży. Wyspa wita nas chmurami i deszczem. Romblon Plaza Hotel znajduje się naprzeciw portu, przy głównej uliczce odchodzącej od placu portowego. Wysoki 3 kondygnacyjny, kremowo-zielony budynek widoczny jest już ze statku. W recepcji czystą angielszczyzną wita nas właściciel i oferuje pokoje. Już tak wcześnie rano można wynająć pokój i umyć się po męczącej podróży. Po obejrzeniu kilku pokoi wybieramy jeden na 3 piętrze z ładnym widokiem na miasteczko i morze (900 P bez śniadania ale z air-con). Pokój mający tylko wiatrak kosztuje 500P. Nareszcie kąpiel pod prysznicem z, co prawda, zimną wodą, ale jest tak ciepło, że to nie przeszkadza, a wręcz przyjemne orzeźwia. Właściciel hotelu wyjaśnia nam, że grudzień to miesiąc deszczowy i leje tu ciągle. Coś przeciwnego czytamy w przewodniku Lonely Planet. Więc komu wierzyć? Dla uspokojenia informuje nas, że wczoraj był piękny słoneczny dzień. Po śniadaniu postanawiamy poznać wyspę. Wynajętym tricyklem (350 P) jedziemy drogą wiodącą dookoła niej, wzdłuż linii brzegowej liczącej około 30 km. Kierowca zabiera ze sobą dwójkę swoich synów. Młodszy, kilkuletni chłopiec siedzi na baku z benzyną i przesypia całą drogę w dość niewygodnej pozycji. Ale najpierw oczywiście obowiązkowo tankujemy paliwo i odwiedzamy „stację benzynową” czyli sklep spożywczy, w którym w butelkach po Coca Coli znajduje się benzyna. Koszt 2 butelek 1,5 litrowych wynosi 50 P. Wyspa Romblon słynie z białych marmurów, których małe kopalnie usytuowane są w pobliżu miasteczka. Pracują w nich nawet małe dzieci, które młotkiem rozbijają kostki marmuru na mniejsze. Kościół Protestancki Iglesia Ni Cristo, nowoczesny, bardzo duży stanowi kontrast w porównaniu z drewnianymi chatkami i skromnie żyjącymi mieszkańcami wiosek. Kościołów tych nie wolno fotografować bez uprzedniej zgody. W sumie objazd wyspy trwa 4 godziny. Ciekawostką jest fakt, że kierowca tricykla objechał wyspę dopiero pierwszy raz w życiu, choć mieszka na niej od urodzenia. Następna ciekawostka to taka, że około 100 białych obcokrajowców mieszka na okolicznych wyspach na stałe. Najczęściej prowadzą małe hoteliku lub restauracje.