"Dotknąć samemu, sprawdzić jak jest naprawdę"

W.Jagielski


RELACJE Z WYPRAW >>> Filipiny/Hongkong/Macao

Dzień 7 * 11 Grudnia/wtorek * Tinglayan - Tabuk - Fuguegarao – Claveria

Jedziemy do Tabuk jeepneyem (100 P) wcześnie rano, tym razem oszczędzając nasze pośladki wsiadamy do środka. Droga jest w dalszym ciągu niesamowita, wrażenia z widoków i trasy przejazdu, co najmniej takie same jak z dojazdu do Tinglayan. Wąska błotnista droga poprowadzona została wysoko na stromych zboczach, w dole widać rwącą rzekę. Kierowca, może 19 letni młody chłopak, prowadzi pojazd bardzo sprawnie i bezpiecznie, jeżeli można mówić o bezpieczeństwie. Po drodze dosiadają się do nas starsze kobiety z pobliskiej wioski, było ich chyba z 15, wszystkie mieszczą się w jeepneyu, a kilka nawiązuje z nami rozmowę posługując się doskonałym angielskim. Pytają, czy jesteśmy z Ameryki, czy Polska leży w Ameryce?? Kobiety pracują w polu na tarasach ryżowych i uprawiają codziennie swoje poletka, dojeżdżają jeepneyem około 15 minut i wracają po południu. Ich angielski jest tak doskonały w tak odległych od cywilizacji górach, że jesteśmy zaskoczeni. Jak do tej pory wszędzie mówimy po angielsku i nawet prosty wieśniak i małe dziecko potrafi się z nami porozumieć. Na szczytach górskich droga jest ciągle poprawiana i umacniana z uwagi na stale padające deszcze i monsuny. Często jest nieprzejezdna. Przy końcu jazdy droga powoli staje się betonowa. W ciągu kilku lat cała droga tak dzisiaj trudna i niebezpieczna będzie wykonana w nawierzchni betonowej i podróż stanie się szybsza, bezpieczniejsza, ale dużo mniej urokliwa. Trasę tę przemierza niewielu turystów, nie spotykamy żadnego obcokrajowca. Z Tabuk do Fuguegarao jeepneyem (55 P) docieramy przed 13. Po krótkiej rozmowie w biurze informacji turystycznej rezygnujemy z wyjazdu na Palanan z uwagi na koszty (1650P lub 1550P w zależności od wagi pasażera). Samoloty odlatują tylko z Cauayan. Lecą, gdy będzie komplet pasażerów i odpowiednia pogoda. W przewodniku jest opisanych kilka możliwości dotarcia do Palananu; natomiast my dowiedzieliśmy się o jeszcze jednej możliwości, Jeepneyem z Santiago do Dinapigui nad Pacyfikiem a stamtąd łodzią 7-8 godzin do Palananu. Z uwagi na konieczność zarezerwowania około tygodnia na całą wyprawę do Palananu i dość wysokie koszta rezygnujemy z tej opcji i wybieramy opcję objechania całego północnego Luzonu. Jest to region bardzo rzadko odwiedzany przez zagranicznych turystów. Jedziemy mikrobusem 3,5 godz. do Claverii (150 P), najdalej na północ położonego miasta Filipin. Znajdujemy malutki hotelik za 500 P w domu, którego właścicielem jest Anglik z Oxfordu przyjeżdżający raz do roku do tego miasteczka. Pensjonat prowadzony jest przez filipińską rodzinę.