"Dotknąć samemu, sprawdzić jak jest naprawdę"
W.Jagielski
RELACJE Z WYPRAW >>> Filipiny/Hongkong/Macao
Dzień 11 * 15 Grudnia/sobota * Dau - Batangas - Romblon Island
Rano jedziemy autobusem do Manili (153 P). Uprzejmy kierowca, gdy dowiedział się że nie chcemy zatrzymywać się w Manili tylko zamierzamy udać się od razu do Batangas zawozi nas na dworzec autobusowy z którego odjeżdżają autobusy na południe wyspy Luzon. Bilet do Batangas kosztuje 115 P. Około południa docieramy do tego portowego miasta. Okazuje się, że tego samego dnia odpływa nocny prom na wyspę Romblon. Nie namyślając się długo kupujemy miejsca leżące w pierwszej klasie (718 P). Mając kilka godzin czasu jedziemy tricyklem do miasta. Odległość pomiędzy miastem i portem jest dość spora, więc koszt tricykla wynosi 120 P. Kupujemy prowiant na nocną podróż, bowiem zwykle wybór jedzenia w barach na promie jest bardzo ograniczony. Prom okazuje się potężnym statkiem zabierającym prawie 1000 pasażerów. Szukamy naszej pierwszej klasy i ku naszemu całkowitemu zaskoczeniu okazuje się ona wielką, klimatyzowaną salą mieszcząca około 400 piętrowych łóżek i w 100% zapełnioną pasażerami. W pierwszym odruchu zastanawiamy się czy nie spać na pokładzie w śpiworach, ale nadchodzący deszcz zmusza nas do wejścia pod pokład. Statek wygląda na przepełniony, ludzie z najróżniejszymi tobołami tłoczą się na korytarzach i schodach. Nasze łóżka zlokalizowano naprzeciw wielkiego, nastawionego na pełen regulator czyli ryczącego telewizora. Jak tu zasnąć? Po wielu prośbach skierowanych do współpasażerów udało się go wreszcie ściszyć, ale i tak nie udaje się nam zasnąć. Poranek wita nas deszczem.