"Dotknąć samemu, sprawdzić jak jest naprawdę"
W.Jagielski
RELACJE Z WYPRAW >>> Filipiny/Hongkong/Macao
Dzień 20 * 24 Grudnia/poniedziałek * Sipalay / Artistic Dive Resort
Boże Narodzenie 2007 r. spędzamy nad Pacyfikiem w pięknie położonym, małym bungalowie będącym częścią resortu założonego i prowadzonego przez Szwajcara. W 1995 r. wyjechał on ze Szwajcarii do kurortu na wyspie Boracay na Filipinach, gdzie pracował przez 3 lata jako instruktor nurkowania. Tam poznał swoją obecną żonę, Filipinkę, i w 1998 roku postanowił założyć własną szkołę nurkowania na wyspach. Małżonkowie znaleźli bardzo urokliwe miejsce położone 6 km od Sipalay, gdzie nad brzegiem morza wybudowali w ciągu ostatnich 9 lat resort, składający się z dużego pawilonu, 7 klimatyzowanych bungalowów z łazienkami oraz 3 pokoi w głównym budynku. Zatrudniają instruktora nurkowania z Europy oraz szereg Filipińczyków wykonujących prace kucharzy, kelnerów czy też pomocy technicznej. Oferują pakiety pobytowe dla Europejczyków, którzy przylatują bezpośrednio z Europy do Bacolod i z lotniska są odbierani przez właścicieli ośrodka vanem. Podobno resort cieszy się powodzeniem również poza sezonem czyli w okresie lipiec - wrzesień. Zorientowaliśmy się, że we wspomniany pakiet urlopowy wliczona jest również ładna Filipinka (na cały okres pobytu). Tuż przed naszymi oczami rozpościera się piękna plaża otoczona górami i palmami. Po paru metrach zaczyna się rafa koralowa ciągnąca się około 100 m w głąb morza, na tyle płytka, że podczas odpływu można po niej normalnie chodzić. Po 100 m następuje 5 metrowy uskok rafy. Zaskoczeniem był widok sporej ilości ogromnych rozgwiazd o różnych kolorach i odcieniach: czerwonawych, różowych czy niebieskich. Miejsce to posiada kilkadziesiąt punktów nurkowych, kilka wraków zatopionych w czasie II wojny statków. Wieczorem o 17.30 rozpoczyna się Christmas Party czyli szwedzki stół z potrawami za 490P od osoby. Wieczerza Wigilijna ma miejsce na piasku na plaży, w pięknym miejscu, z szumem fal morskich odległych zaledwie o 5 metrów ale nikt nikomu nie składa życzeń, a na kolację podano tylko prosiaka z grilla... W owej przedziwnej kolacji wigilijnej bierze udział około 10 obcokrajowców, z których większość to Niemcy, kilkudziesięciu Filipińczyków z rodzinami będących pracownikami resortu oraz my. Wszyscy zajadają świnię z makaronem i ryżem, zagryzają zieloną sałatą i tą cudowną potrawę zapijają dużymi ilościami piwa. Oto cała wigilia. Gospodyni Filipinka podchodzi do nas i mówi, żebyśmy się nie krępowali, bo możemy jeść do woli (prosiaka naturalnie). Po kolacji, która trwała około 40 min., gospodarz-Szwajcar rozpoczyna gry i zabawy dla Filipińczyków typu: przeciąganie liny, przechodzenie pod sznurem, wyścigi z jajkiem. Filipińczycy bawią i cieszą się jak dzieci. Czujemy się jak na koloni ze szkoły podstawowej. Cóż, co kraj to obyczaj, Wigilia Bożego Narodzenia jest tu „nieco” inna w porównaniu z naszym krajem.