"Dotknąć samemu, sprawdzić jak jest naprawdę"
W.Jagielski
RELACJE Z WYPRAW >>> Przez Pustkowia Ameryki Południowej
Dzień 14 * 06 Stycznia/wtorek * Asuncion
Śniadanie serwowane w hotelu składa się z egzotycznych owoców (ananas, papaya, melon), żółtego sera, szynki, kilku rodzajów bułeczek, soku ze świeżych pomarańczy oraz, w zależności od upodobań, kawy lub herbaty. Około 10 rano wyruszamy na zwiedzanie stolicy. Pogoda jest jak zwykle piękna. Spacerujemy po centrum miasta, oglądamy budowle pozostałe z czasów kolonialnych, budynek Kongresu, Senatu i Pałac Prezydenta. Na Plaza de los Heroes znajduje się Panteon de los Heroes ze szczątkami zasłużonych postaci dla Paragwaju z Francisco Solano Lopezem na czele. Ciekawostką jest tablica upamiętniająca poległych Rosjan walczących po stronie paragwajskiej. Zaskakuje nas obecność slumsów nieopodal budynków rządowych. Favele rozciągają się nad brzegiem rzeki. Zostajemy zatrzymani przez policjanta, który ostrzega nas przed ewentualnymi spacerami po terenach zamieszkałych przez biedotę. Twierdzi, że pojawianie się tam grozi śmiercią. Katedra nie robi dużego wrażenia, tym bardziej, że wykonany z desek sufit sprawia wrażenie niedokończonego. Kawę pijemy w kawiarni w najstarszych budynkach w mieście położonych naprzeciwko Pałacu
Prezydenckiego (15.000 PYG). Wokół kręci się mnóstwo uzbrojonej policji i wojska, podobnie zresztą jak w całym mieście, które charakterem przypomina polskie miasta z wczesnych lat 70-tych. Bieda jest widoczna na każdym kroku. Jedynie budynek Kongresu jest nowo zbudowanym, nowoczesnym budynkiem. Na lunch polecamy confiterię Bolsi przy ulicy Estrella założoną w 1960 r., gdzie podają smaczne jedzenie w umiarkowanych cenach - za posiłek dla dwóch osób płacimy 47.000 PYG. Chcemy zobaczyć muzea, ale wszystkie są niestety zamknięte z powodu wakacji. Kręcimy się po mieście aż do wieczora. Czujemy się całkowicie bezpieczni, ludzie są nastawieni życzliwie, nie mamy także żadnych problemów podczas robienia zdjęć. Należy natomiast mieć się na baczności przy przechodzeniu przez ulicę, ponieważ jeżdżący z szaloną prędkością kierowcy autobusów zdają się polować na nieuważnych pieszych. Dla tych ostatnich nie ma zresztą sygnalizacji świetlnej, przechodzą przez ulicę, kiedy zapala się czerwone światło dla pojazdów.